Moje wspaniałe dzieci
Morsmordre
Moje wspaniałe dzieci
19-09-2021 18:25
Lady Malfoy, którą przed ślubem widział niewiele razy, nigdy nie była miłością jego życia. On natomiast zdecydowanie był miłością jej życia. Wypominała mu to na ich wspólnej drodze wielokrotnie, czasami w żartach, czasami w gniewie. Odkąd zobaczyła go pierwszy raz, słała mu niebotyczne ilości listów, ale on odpisywał na nie rzadko, czasami nawet wcale. Kiedy jej serce łomotało jak szalone podczas wakacyjnych spotkań, on uśmiechał się niezręcznie. Brak choćby lekkiego zauroczenia we własnej żonie Havelock rekompensował jej olbrzymią miłością, którą obdarzył każdą swoją pociechę wydaną przez nią na świat. Spędzał i wciąż spędza ze swoimi dziećmi dużo czasu i od zawsze starał się wpoić im poczucie wspólnoty — coś, co nie powiodło się jego rodzicom, przez co on i jego rodzeństwo przez długi czas nie potrafili na sobie polegać. Nie chciał, aby zbudował się pomiędzy nimi zbędny dystans. Lubiła na to patrzeć. Napisała o tym multum wierszy, jak to poetka — o jego oczach rozświetlonych na widok pierwszych kroków, o książkach czytanych ich dzieciom na dobranoc, o tym jak je uczył mimo posiadania guwernerów i jak nosił je na rękach. Kiedy pojawiło się pomiędzy nimi przyzwyczajenie i przyjaźń, pisała też o tym jak ściągał jej rzeczy z wyższych półek, chociaż trzymała w dłoni różdżkę, o przejażdżkach konnych po lasach Lancashire, o rozmowach o nocnym niebie, w którym widział o wiele więcej niż ona, o prostych pytaniach: „jak się dziś czujesz”, będących jakimś promieniem w smutnej i ciemnej codzienności. Większość uznawała za zbyt przyziemne jak na budowanie obrazu dumnego arystokraty, więc nie opuszczały nigdy szuflady w jej komnacie — te wiersze były dla nich. Nauczyli się żyć razem, czytać je wspólnie i cieszyć się nimi.
Jest was piątka. Jesteście moimi oczkami w głowie. Mogliście, ale nie musicie odziedziczyć po Ollivanderach dar porozumiewania się ptasią mową. Dzielnie uczucie się bycia różdżkarzami lub damami, ale nie odbieram wam waszego czasu na bycie dziećmi. Jak bardzo psocicie? Mocno wchodzicie mi na głowę? Czasy są dla nas ciężkie. Przez wzgląd na obecną politykę nie mogłem posłać was do szkoły. Musieliśmy już raz uciekać z Silverdale do Lancaster. Macie mi to za złe? Wiecie dobrze, że zrobiłbym dla was wszystko, prawda? Po prostu... nie wszystko układa się tak, jak powinno.
1. 11-14 lat, płeć dowolna
2. 11-14 lat, płeć dowolna
3. 10 lat — rezerwacja
4. 10 lat — rezerwacja
5. 9 lat — rezerwacja
Dla nowych graczy podaję skrót: opis Ollivanderów, kartę postaci waszego ojca oraz wuja Cassiusa Ollivandera. Nie oczekuję od was niesamowitej aktywności (i sama też nie rzucam kilkoma postami dziennie — proszę o wyrozumiałość), ale liczę na to, że napiszemy razem wiele barwnych sesji. Płeć i wiek dzieci są dowolne (w podanych zakresach), ich charakter również. Mile widziany młodzieńczy bunt, tylko nie uciekajcie z domu na zawsze, bo mi będzie smutno. A poza tym to was pewnie pobiją, więc nie warto. Kontakt przez pw lub discord bezimienna#5963. Nowemu Morsowi pomogę w ogarnięciu forum.
Zobacz stronę w katalogu Zobacz profil autora