Poszukiwani - Page 2
Morsmordre
Poszukiwani - Page 2
13-04-2021 22:55
when we were young, we were the onesthe kings and queens, we ruled the world
♦️ starszy brat ♦️ krew mugolska ♦️ 29 lat lub więcej ♦️ sojusznik Zakonu Feniksa lub postać niezrzeszona ♦️
nawet po najdłuższym dniu przychodzi wieczór
Wychowaliśmy się na wsi, z dala od zgiełku, a przez długi czas również z dala od czarodziejskiego świata, nie wiedząc o jego istnieniu; nasz tata jest mugolem, człowiekiem prostym, ale o złotych rękach i równie złotym sercu. Mama była czarownicą, która dla męża odrzuciła magię, być może nie spodziewając się, że ta wedrze się z powrotem do jej życia, kiedy tylko jej dzieci zaczną przejawiać magiczne zdolności. Była – bo utraciliśmy ją kilka lat temu, kiedy po długiej walce odebrała nam ją bezlitosna choroba. Musieliśmy stać się silniejsi, nauczyć się radzić sobie bez niej. Nie do końca nam to wyszło, trochę rozpierzchliśmy się w różnych kierunkach – okazało się bowiem, że to ona była tym, co spajało nas w całość. Gdzie jesteśmy dzisiaj? Jedno jest pewne – nie mamy łatwo. Wojna, która na dobre już zalała Wielką Brytanię, sprawiła, że osoby o naszym statusie krwi znalazły się na celowniku. Nie mamy prawa nosić różdżek ani przebywać w miejscach, które znajdują się pod ministerialną kontrolą. Burzymy się przeciwko temu, nie tak nas wychowano; chociaż mamy różne charaktery, mimo wszystko jesteśmy dobrymi ludźmi. Nie idealnymi, popełniamy błędy jak wszyscy, ale od rodziców otrzymaliśmy działające bez zarzutu kompasy moralne, koniec końców zawsze kierujące nas na właściwą ścieżkę. Nie czynimy innym krzywdy, nie paramy się zakazanymi dziedzinami magii; jesteśmy trochę wolnymi duchami, żywiołowymi i z podniesionymi czołami mierzącymi się z codziennością.
jesteś najstarszym bratem
Urodziłeś się jako pierwszy, może rok, może kilka lat przede mną – i od samego początku stałeś się dla mnie niedoścignionym wzorem. Byłeś wyższy, silniejszy, nie jąkałeś się przy każdym zdaniu i lepiej latałeś na miotle; trochę cię za to podziwiałem, trochę ci zazdrościłem, zwłaszcza, gdy niedługo po szkole zostałeś zawodnikiem Jastrzębi z Falmouth. To ze względu na ciebie zacząłem grać w Quidditcha, i z tego samego powodu próbowałem – początkowo bezskutecznie – dostać się w szeregi kornwalijskiej drużyny. Los uśmiechnął się do mnie dokładnie w tym samym momencie, w którym tobie pokazał środkowy palec: bo gdy twoja kariera zakończyła się widowiskowo, po bójce i poważnej kontuzji w trakcie jednego z meczów, mnie wreszcie przyjęto do pierwszego składu, w którym niejako zająłem twoje miejsce. Czy miałeś mi to za złe? Czy nadal masz, mimo że niedawno i ja musiałem zrezygnować z gry?
To, kim jesteś dzisiaj, zależy wyłącznie od twojego pomysłu: być może założyłeś już rodzinę, a może wprost przeciwnie – wciąż żyjesz martwą przeszłością, nigdy nie pogodziwszy się z utraconą szansą na sportową karierę; może zdecydowałeś się wesprzeć Zakon Feniksa, a może trzymasz się od wojny z daleka, licząc na to, że do ciebie nie dotrze, nie dostrzegając, że już dawno temu to zrobiła. A jak to jest z nami? Widzę tu coś skomplikowanego, zabarwionego żalem i niewypowiedzianymi wyrzutami (możemy pomyśleć wspólnie, ubarwić jakoś naszą historię), ale jednocześnie: silnego, bo w końcu jesteśmy rodziną – komu mamy więc ufać, jeśli nie sobie?
♦️ ♦️ ♦️
Wszystko to, to tylko zarysy historii, którą możesz rozwinąć według własnego pomysłu – jestem otwarta na modyfikacje, zależy mi głównie, by to tobie dobrze się pisało. Nie narzucam imienia ani wizerunku, a dla inspiracji podrzucam: opis rodziny, tablicę i Williamową (ale też trochę Moore'ową) playlistę na spotify. Na forum jest już nasza siostra Lydia, bracia: Cillian i Aidan, moja córeczka (a twoja bratanica) Amelia, oprócz tego mamy sporo kuzynów i ciekawych powiązań, na pewno nie będzie nudno. Osobiście ze wszystkim chętnie pomogę i oprowadzę, na forum jestem od dawna i nigdzie się nie wybieram. W razie pytań, zapraszam do kontaktu przez pw lub discorda: asia#8270
♦️ starszy brat ♦️ krew mugolska ♦️ 29 lat lub więcej ♦️ sojusznik Zakonu Feniksa lub postać niezrzeszona ♦️
nawet po najdłuższym dniu przychodzi wieczór
Wychowaliśmy się na wsi, z dala od zgiełku, a przez długi czas również z dala od czarodziejskiego świata, nie wiedząc o jego istnieniu; nasz tata jest mugolem, człowiekiem prostym, ale o złotych rękach i równie złotym sercu. Mama była czarownicą, która dla męża odrzuciła magię, być może nie spodziewając się, że ta wedrze się z powrotem do jej życia, kiedy tylko jej dzieci zaczną przejawiać magiczne zdolności. Była – bo utraciliśmy ją kilka lat temu, kiedy po długiej walce odebrała nam ją bezlitosna choroba. Musieliśmy stać się silniejsi, nauczyć się radzić sobie bez niej. Nie do końca nam to wyszło, trochę rozpierzchliśmy się w różnych kierunkach – okazało się bowiem, że to ona była tym, co spajało nas w całość. Gdzie jesteśmy dzisiaj? Jedno jest pewne – nie mamy łatwo. Wojna, która na dobre już zalała Wielką Brytanię, sprawiła, że osoby o naszym statusie krwi znalazły się na celowniku. Nie mamy prawa nosić różdżek ani przebywać w miejscach, które znajdują się pod ministerialną kontrolą. Burzymy się przeciwko temu, nie tak nas wychowano; chociaż mamy różne charaktery, mimo wszystko jesteśmy dobrymi ludźmi. Nie idealnymi, popełniamy błędy jak wszyscy, ale od rodziców otrzymaliśmy działające bez zarzutu kompasy moralne, koniec końców zawsze kierujące nas na właściwą ścieżkę. Nie czynimy innym krzywdy, nie paramy się zakazanymi dziedzinami magii; jesteśmy trochę wolnymi duchami, żywiołowymi i z podniesionymi czołami mierzącymi się z codziennością.
jesteś najstarszym bratem
Urodziłeś się jako pierwszy, może rok, może kilka lat przede mną – i od samego początku stałeś się dla mnie niedoścignionym wzorem. Byłeś wyższy, silniejszy, nie jąkałeś się przy każdym zdaniu i lepiej latałeś na miotle; trochę cię za to podziwiałem, trochę ci zazdrościłem, zwłaszcza, gdy niedługo po szkole zostałeś zawodnikiem Jastrzębi z Falmouth. To ze względu na ciebie zacząłem grać w Quidditcha, i z tego samego powodu próbowałem – początkowo bezskutecznie – dostać się w szeregi kornwalijskiej drużyny. Los uśmiechnął się do mnie dokładnie w tym samym momencie, w którym tobie pokazał środkowy palec: bo gdy twoja kariera zakończyła się widowiskowo, po bójce i poważnej kontuzji w trakcie jednego z meczów, mnie wreszcie przyjęto do pierwszego składu, w którym niejako zająłem twoje miejsce. Czy miałeś mi to za złe? Czy nadal masz, mimo że niedawno i ja musiałem zrezygnować z gry?
To, kim jesteś dzisiaj, zależy wyłącznie od twojego pomysłu: być może założyłeś już rodzinę, a może wprost przeciwnie – wciąż żyjesz martwą przeszłością, nigdy nie pogodziwszy się z utraconą szansą na sportową karierę; może zdecydowałeś się wesprzeć Zakon Feniksa, a może trzymasz się od wojny z daleka, licząc na to, że do ciebie nie dotrze, nie dostrzegając, że już dawno temu to zrobiła. A jak to jest z nami? Widzę tu coś skomplikowanego, zabarwionego żalem i niewypowiedzianymi wyrzutami (możemy pomyśleć wspólnie, ubarwić jakoś naszą historię), ale jednocześnie: silnego, bo w końcu jesteśmy rodziną – komu mamy więc ufać, jeśli nie sobie?
Wszystko to, to tylko zarysy historii, którą możesz rozwinąć według własnego pomysłu – jestem otwarta na modyfikacje, zależy mi głównie, by to tobie dobrze się pisało. Nie narzucam imienia ani wizerunku, a dla inspiracji podrzucam: opis rodziny, tablicę i Williamową (ale też trochę Moore'ową) playlistę na spotify. Na forum jest już nasza siostra Lydia, bracia: Cillian i Aidan, moja córeczka (a twoja bratanica) Amelia, oprócz tego mamy sporo kuzynów i ciekawych powiązań, na pewno nie będzie nudno. Osobiście ze wszystkim chętnie pomogę i oprowadzę, na forum jestem od dawna i nigdzie się nie wybieram. W razie pytań, zapraszam do kontaktu przez pw lub discorda: asia#8270
(13.04)
[bylobrzydkobedzieladnie]
but I will hold as long as you like
just promise me we'll be alright