Rybia Łuska [-E-]

Kroniki Fallathanu
Kroniki Fallathanu
Rybia Łuska [-E-]
24-03-2023 12:52

26 Asvarba (maja) 1373 roku, nadmorskie miasteczko Axadora, Natea

Są opowieści, które dobijają do finału, jakiego nie sposób nazwać szczęśliwym zakończeniem. Oto jedna z nich.

Gdzieś w gorącej Natei, tuż przy miasteczku usadowionym na skarpie, stała hacjenda o fasadzie ozdobionej bogatymi ornamentami. Otoczona była oliwnym gajem należącym do bogatej familii Soreza. 

Nie mając męskiego potomka, Alfonso Soreza* skupił wysiłki na tym, by wydać piękną Marię, swoją jedyną latorośl dobrze za mąż. Niestety, jak to często w takich wypadkach bywa, serce nie sługa i młódka zakochała się w Williamie* - synu żeglarza z Porto de Ouro. 

Gdy już zdawało się, że wszelkie plany połączenia interesów i majątku z inną familią  spełzną na niczym, zdarzył się przedziwny wypadek, w wyniku którego William już nigdy nie pojawił się w Axadorze. Do rodziny przyszedł list, z którego wynikało, że chłopak rzucił się z klifu do morza. Pogrążona w żałobie piękność, ku uciesze swego ojca, znalazła pocieszenie w ramionach tego, za którego pragnął ją wydać - Graciliano*, syna swoich długoletnich przyjaciół. Przygotowania do wesela ruszyły pełną parą.

Noc z 26 na 27 Rasbera przyniosła jednak nieoczekiwane zdarzenie. Do pokoju Marii przez okno wdarł się przedziwny, humanoidalny stwór. Pochylał się nad nią, wpatrując wielkimi, wyłupiastymi oczyma. Zdawał się nie posiadać nosa . Dziewczyna czuła od niego odór zbutwiałych wodorostów, morskiej soli i ryb. Gdy otworzył paszczę, zobaczyła drobne, ostre zęby i zielonkawy jęzor. W świetle luminusa jego ciemno-granatowe ciało mieniło się, niczym rybia łuska. To była ostatnia rzecz, jaką zdołała zarejestrować, nim z jej gardła dobył się krzyk przerażenia, a stwór dopadł do okna i uciekł w ciemność nocy.

Nazajutrz o sytuacji dowiedział się narzeczony Marii i Sorezowie, którzy dali ogłoszenie o tym, że poszukują śmiałków do ubicia potwora, którego nazwali Rybią Łuską. Jedno z takich ogłoszeń zobaczył Zastian Nixsagas, który chcąc rozpromować działalność Equlibrium, zebrał grupę śmiałków i wyprawił ich w podróż do Natei. 

Takim sposobem Lyan, Eyva, Arraragi, Artar, Illuder oraz Synlorn wyruszyli w morską podróż. Na statek dostał się również Demencius, który utrzymywał przed innymi, że wybiera się na wakacje, oraz pasażerka na gapę - Auraia. Dotarłszy wreszcie na miejsce, prawie cała grupa miała problemy żołądkowe. Jedynie Synlorn najwyraźniej czuł się na statku tak dobrze, że załapał bakcyla na morskie przygody i nie zszedł z pozostałymi na ląd. 

Chcąc znaleźć jakiegoś znachora, Eyva i Arraragi z pomocą miejscowego chłopca* trafili do bruxy. Przy okazji postanowili wypytać o Rybią Łuskę. Okazało się, że za informacje Mama Mori* zażądała, by oddali jej po jednym najcenniejszym wspomnieniu, czym rozgniewała Arraragiego. Wywiązała się magiczna walka, do której przystąpiła też  Eyva. Ostatecznie walkę przerwano, a stara bruxa opowiedziała im, jak to przybył do niej tajemniczy mężczyzna i chciał pozbyć się adoratora Marii tak, by nie padł na niego cień podejrzeń…

Mama Mori była przewrotną wiedźmą. Powiedziała Eyvie i Arraragiemu, że Williama można przywrócić, ale musi się to stać, zanim przebrzmi ostatnia pełnia luminusa przed planowanym weselem i dokonać może tego jedynie Maria, a sposób odnajdzie w swoim sercu.

Pełnia przypadała akurat tej nocy. Nasi bohaterowie nie mieli jednak okazji, by zapytać o coś więcej, gdyż nagle zmorzył ich dziwny sen, który był efektem działań bruxy.

W tym samym czasie reszta drużyny dotarła do hacjendy należącej do rodziny Soreza. Poznali don Alfonso, jego żonę Rosę* oraz Marię i jej narzeczonego - Graciliano. Byli też świadkami, jak dwójka łowców nagród próbowała przekonać rodzinę, że nadgniła ogłowa Utopca, którą przynieśli w skrzyni, była głową Rybiej Łuski.

Po krótkiej rozmowie bohaterowie dostali zakwaterowanie - kobiety w hacjendzie, mężczyźni w domku na plantacji oliwek. Lyan i Auraia mogły porozmawiać z Marią, która opowiedziała im o Williamie i  książkach, jakie jej sprezentował. Wyjawiła, że jej ulubioną baśnią jest ta o księciu zamienionym w żabę. Pokazała dziewczynom księgę i odkryła, że ktoś wyrwał z niej kartkę z ryciną przedstawiającą moment odczynienia uroku przez pocałunek księżniczki. Opowiedziała również o swoim narzeczonym, który nie tak dawno temu stracił żonę w wypadku konnym. Jak twierdziła, połączyły ich podobne tragedie i doświadczenia.

Tymczasem dwójka łowców nagród, Demencius, Artar oraz Illuder dotarli do chatki na plantacji, gdzie mieli nocować. Stary mag zabrał łowców na spytki przy alkoholu, dzięki czemu dowiedział się, że pod miastem znajdują się należące do Sorezów złoża kryształu górskiego, których jednak z niewiadomych powodów nikt nie eksploatuje. Gdy Demencius zasnął, łowcy ulotnili się w obawie, że ich oszustwo z głową utopca wyjdzie na jaw.

Z kolei Artar wraz z Illuderem dokonali odkrycia związanego ze studnią za chatą. Okazało się, że kryje ona zatopione przejście prowadzące do jaskiniowego tunelu ciągnącego się daleko pod miastem. W trakcie wędrówki Artar, cały przemoczony i zziębnięty, natrafił na porzucone ubrania oraz zmiętą kartkę z książki, przedstawiającą księżniczkę całującą żabę.  Wraz z Illuderem odkryli też, że w jaskini pod Axadorą znajdują się spore złoża górskiego kryształu. 

Później Demencius w gaju spotkał Graciliano rozmawiającego z obcym mężczyzną, który po chwili odszedł pospiesznie, wyraźnie wzburzony. Gdy mag dotarł do narzeczonego Marii zrozumiał z jego bełkotliwych słów, że Maria jest w niebezpieczeństwie.

Tymczasem powracający Artar ruszył w pogoń za nieznajomym - jak się okazało, był to ojciec Williama. Równocześnie Eyva i Arraragi wrócili z wieściami od bruxy. 

Ojciec Williama przekazał Marii wiadomość, że William żyje, ale padł ofiarą zaklęcia bruxy. Dziewczyna chciała czym prędzej go odszukać, jednak jej ojciec i narzeczony starali się jej to uniemożliwić. Wywiązało się zamieszanie - matka dziewczyny i nasi bohaterowie, stanęli po stronie Marii. Wykorzystał to Rybia Łuska, który znów wkradł się do domostwa przez okno. 

Gdy zobaczył książkę, którą dziewczyna wcześniej pokazywała Lyan i Auraii, wziął ją w łapy i próbował przedostać się w kierunku Marii. Ojciec rozkazał zabić potwora za wszelką cenę. W wyniku starcia jeden z ochroniarzy został zabity, a ojciec Marii ciężko ranny. Narzeczony również sięgnął po broń i chciał ochronić dziewczynę, lecz ta, widząc książkę w łapie potwora, zrozumiała, że ma do czynienia z Williamem. Wydawało się jej też, że zrozumiała, co oznaczały słowa bruxy o tym, że odpowiedź, jak odczarować Williama, znajdzie w swoim sercu.

Dalsze zdarzenia potoczyły się jednak bardzo szybko i niestety nie po myśli dziewczęcia…

*NPC

Następstwa fabularne

- Bohaterowie utorowali Marii drogę do Rybiej Łuski. Wtedy dziewczyna spróbowała go pocałować, wierząc, że odczyni w ten sposób czar tak, jak miało to miejsce w czytanej przez nią baśni. Jednak pocałunek niczego nie zmienił.

- Ojciec Williama, korzystając z faktu, że Maria stała blisko jego syna, rzucił się na nią, próbując wbić sztylet prosto w jej serce. W rzeczywistości bowiem tym, co miało odczynić urok, była jej krew. Rybia Łuska odepchnął jednak dziewczynę w ostatnim momencie, przyjmując cios na siebie. Umarł w ramionach ukochanej, a wraz z wydaniem ostatniego tchnienia, odzyskał swoją ludzką postać.

- Eyva, Lyan, Arraragi, Artar i Demencius chociaż mogą powiedzieć, że historia zakończyła się tak, jak ich pracodawca sobie życzył i potwór został zabity, to nie mogli liczyć na wynagrodzenie z tego tytułu. Musieli odpłynąć w swoją stronę z kwitkiem.

- Auraia nie brała udziału w rozstrzygnięciu historii, bowiem bardzo źle się czuła i resztę pobytu w Natei a także podróż powrotną statkiem przechorowała.

- Synlorn z niewiadomych przyczyn nie opuścił w ogóle statku wraz z drużyną. Utrzymuje się, że porwały go morskie przygody. 

- Illuder zaginął gdzieś na terenie Natei. Drużyna nie mogła jednak zostać i go szukać z powodu umówionego wcześniej terminu na statek powrotny. Poprosili jednak rodzinę Soreza o informację, gdyby się odnalazł.

- Mama Mori zniknęła bez śladu i odtąd nikt już nie widział jej w Axadorze.

- Ojciec Williama zabrał ciało syna w rodzinne strony, by go pochować. Już zawsze będzie żył z ogromnym brzemieniem.

- Dalsze przygotowania do wesela Marii upłynęły w atmosferze żałoby ze strony przyszłej panny młodej.

Dalsze możliwości fabularne

Na drodze sesji można wrócić do Axadory i: 

  • dowiedzieć się dlaczego bogate złoża kryształów pod miastem, które należą do rodziny Soreza pozostają przez nikogo nienaruszone,
  • dowiedzieć się kto i dlaczego zlecił rzucenie klątwy na Williama,
  • dowiedzieć się, czy Mama Mori ukrywa się w Axadorze lub okolicach.

Uczestniczące postacie 

Arraragi [350] , Demencius [179] , Artar [88] , Eyva [220], Lyan [2905] - postać i konto nie istnieją, Auraia [2027] - gracz zmienił postać, Illuder [2137]  - postać i konto nie istnieją, Synlorn [2506] - postać i konto nie istnieją

Axadora 

Miasteczko położone w północno-wschodniej Natei. Można do niego dotrzeć drogą morską lub lądową. W wypadku tego pierwszego, statek musi zacumować w pewnej odległości od brzegu, a dalej trzeba przemieścić się łodzią. Brzeg jest tu kamienisty i próżno szukać miałkiego, gorącego piasku. Tu i ówdzie przechadzają się mewy, wydziobując ze szczelin drobne skorupiaki. W oddali widać wejście do jaskini. Nie jest to najprzyjemniejszy teren do pieszych wędrówek. 

Piaszczysta droga wije się serpentyną dopiero po trawiastym zboczu w górę i w górę... Na tle często bezchmurnego nieba przybyszów wita niska zabudowa z piaskowca o glinianych dachówkach, poprzecinana tu i ówdzie jakimś niewielkim drzewem - gatunku jakiego próżno było szukać w innych częściach Fallathanu - oraz drogowskaz z tabliczką: Witamy w Axadorze! Tabliczka poniżej wskazuje kierunek do oliwnego gaju należącego do familii Sorezo, najbardziej wpływowej w tych rejonach, a jeszcze jedna do nekropolii. Najwyraźniej nie ma tu wiele więcej atrakcji. 

Samo miasteczko, chociaż trzeba do niego jeszcze kawałek dojść, usytuowane jest na brzegu skarpy, a od morza oddziela je z jednej strony niski murek. Widoki są stąd nieziemskie, zwłaszcza że można tu wędrować wzdłuż niezbyt szeroką uliczką, która to opadała, to znów wznosi się w zależności od ukształtowania terenu. Zresztą wszystkie uliczki tutaj tak wyglądają, a budynki stoją jedne niżej, drugie wyżej od siebie. Gdyby się przejść między budynkami, to można by zaobserwować sporo kwietników na oknach, a także lamp, w których nocą płoną ogniki. Pośrodku miasteczka znajdował się plac z dwukolorowej, kamiennej kostki - niebieskie elementy tworzą finezyjne kręgi na tle tych szarych. Stoi tu też kilka kamiennych ławek w cieniu drzew oraz kramy osłonięte lekko wypłowiałymi od Solimusa, ale wciąż barwnymi płachtami materiałów. 

Wieść powiązana z sesją: [FG] Rybia Łuska
Autor wieści: Zastian Nixsagas [96]
MG prowadzący: Zastian Nixsagas [96]
Korekta: Q. [1]

Przeczytaj na stronie Zobacz stronę w katalogu