Demon z Czarnego Lasu
Kroniki Fallathanu
Demon z Czarnego Lasu
21-03-2023 19:08
1 Sakhala (lipca) 1373 roku, Casca de Batata w pobliżu Czarnego Lasu, Natea
Po Fallathanie krążyły przeróżne podania i legendy o tajemniczych i niebezpiecznych stworzeniach. Część z nich traktowała o bohaterach, którzy stanęli do walki z potworem i zwyciężyli. Historia demona z Czarnego Lasu początkowo była inna i w ostatnich latach odżyła na nowo za sprawą nasilenia się zaginięć ludzi w okolicach Czarnego Lasu - miejsca uważanego przez niektórych za przeklęte.
Mawiano, że od dziesięcioleci grasuje tam potwór obdarzony wilczym pyskiem, zębami ostrymi niczym sztylety i ogonem zdolnym powalić drzewa. Niektórzy przypisywali mu poruszanie się na czterech, inni na dwóch łapach. Uważano go za demona zrodzonego z mroków otchłani lub karę zesłaną za zbezczeszczenie pamięci o przodkach.
Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Fakt pozostawał taki, że ginęli ludzie. Wśród natejskich brux i najemników zaczęto rozważać zbadanie sprawy.
Była też i inna grupa, która mogła czuć zaniepokojenie całą sprawą i to bardziej, niż ktokolwiek inny. Tą grupą były te wilkołaki, które wciąż ukrywały swoje istnienie przed światem. Nie każdy bowiem zdecydował się na wyjście z cienia po Drugim Wielkim Wiecu. Niewykluczone było, że cała sprawa w Casca de Batata rozbijała się o zdziczałego, który swoimi występkami tylko podsycał stereotypy o bezrozumnych bestiach, które należy tępić, żądnych jedynie krwi i mordu.
Cokolwiek to było, w końcu zebrała się grupa śmiałków, aby sprawę zbadać. Takim oto sposobem na miejscu pojawili się Naina, Rhianwen, Matrim, Verald oraz Bardou i Ganbaatar. Ta ostatnia dwójka, jak się szybko okazało, była tam tylko przejazdem, nawiązując ledwie krótką rozmowę z wioskowym znachorem, na którego wołano Wieśmag* i nie brali oni udziału w wydarzeniach, w które wplątała się reszta grupy, należąca do organizacji Cichy Wspólnik.
Swój rekonesans śmiałkowie rozpoczęli od rozmów z mieszkańcami wioski. Poznali więc tamtejszego kowala Bruno*, Zarządcę Wioski - Salvadora Manuela Pereirę Carvalho*, stajennego Jąkałę, którego prawdziwe imię brzmiało José*, właścicielkę gospody* Pod Łóżkiem Cecilii, u której wynajęli pokoje, grupę sierot na czele z młodym Yomasem* oraz Natejczyka imieniem Miguel*.
Ten ostatni opowiedział im historię, która wedle niektórych miała być odpowiedzią na to, dlaczego demon nawiedza wioskę. Sięgała ona stu lat wstecz i traktowała o czasach, gdy osada dopiero powstawała.
Wedle opowieści, w miarę, jak przybywało mieszkańców i kwitł handel, pojawiła się też potrzeba karczowania kolejnych połaci leśnych pod pola uprawne. Takim sposobem natrafiono na makabryczne odkrycie - mogiłę ze szczątkami. Nie to było jednak najgorsze - niektóre szkielety wydawały się mniejsze, lecz nie należały ani do dzieci, ani do żadnej skarłowaciałej rasy, Inne miały powyginane kości lub były nienaturalnie duże, choć ewidentnie ludzkie. Znaleziono nawet taki szkielet, który miał dwie czaszki. Zaczęto podejrzewać, że w okolicznym lesie pozbyto się tych, których społeczeństwo uznało za dziwolągów, efekt magicznej anomalii lub jakiejś nieznanej choroby.
Sprawę zgłoszono familii zarządzającej tymi ziemiami, lecz po krótkiej wizytacji jej przedstawiciele stwierdzili, że odkrycie to nie dotyczy ludzkich kości, a jedynie jakiś wynaturzeń. Zarządzono zasypanie mogiły i kontynuowanie prac.
Wkrótce po tym, jak przygotowano ziemię pod uprawę, zaczęły się kłopoty z demonem. Odprawiano różne rytuały, by przebłagać przodków, ale nadaremnie, bestia co jakiś czas powracała i - wedle przekonania miejscowych - mściła się.za tamte wydarzenia.
Niestety Cisi Wspólnicy nie mieli czasu dokładnie zbadać prawdziwości tej historii, gdyż w toku poszukiwań informacji o monstrum napadającym wioskę, natrafili na inne odkrycie. Dowiedzieli się mianowicie, że chłopiec imieniem Gil* - jedna z tutejszych sierot - niedawno powrócił z miejsca, do którego został rzekomo adoptowany. Uciekł stamtąd i jak powiedział innym sierotom z wioski, nie było żadnych adopcji... a sprzedaż w niewolę!
Ochroniarze zarządcy odprowadzili chłopca do Wieśmaka i nikt go już później w wiosce nie widział. Badając tę sprawę dalej, nasi bohaterowie wpadli na trop tych, którzy są odpowiedzialni za preceder handlu dziećmi. Okazało się, że w sprawę zamieszani są ochroniarze Zarządcy, kucharka i stróż z sierocińca.
Ostatecznie śmiałkom z pomocą części mieszkańców wioski udało się pojmać winnych a także samego potwora, jednak koniec tej historii był co najmniej zagadkowy i niespodziewany. Casca de Batata niby takie małe, a pełne było nierozwikłanych tajemnic….
*NPC
Następstwa fabularne
- Nasi bohaterowie ujawnili, że w wiosce pod przykrywką znajdowania sierotom domów dochodziło do sprzedaży dzieci do niewoli. Wszystko działo się bez wiedzy Zarządcy Wioski. Wskazali winnych i pomogli w skróceniu tego haniebnego procederu.
- Członkowie organizacji Cichy Wspólnik pomogli podczas obławy na “demona”, który okazał się zdziczałym wilkołakiem. Bestię pochwycono przy pomocy mithrilowego łańcucha i zamknięto w spichlerzu. Dzięki ich zaangażowaniu, mieszkańcy wioski stali się bardziej otwarci na obcych i odtąd nie patrzyli na każdego przyjezdnego jak na niechcianego przybłędę.
- Gdy wydawało się, że sprawa demona jest już rozwiązana, nad ranem zamiast bestii w łańcuchach ujrzano martwego mężczyznę. Nie wiadomo co robił na miejscu złapanej bestii, można było tylko snuć domysły. Ktoś zadźgał go w nocy, ale nie wiadomo kto i w jakim celu.
Z wioski zniknął też Wieśmag, a przeszukanie jego chaty zaowocowało znalezieniem klapy w podłodze i tunelu idącego daleko w las. Jego zniknięcie było kolejną, nierozwiązaną zagadką.
- Organizacja Cichy Wspólnik przejęła pieczę nad sierotami z Casca de Batata, obiecując im nowy dom. Dzieci zostały zabrane z wioski.
- Naina zdobyła sympatię dzieci po tym, jak obezwładniła Brygidę*. Z pewnością będzie jedną z osób które będą miały wśród ich gromadki największy posłuch.
- Rhian udowodniła sobie i innym, że to, co ją napadło jakiś czas temu w Natei, nie było wytworem jej wyobraźni. Wszystko wskazywało na to, że mógł to być wilkołak taki jak ten, którego pomogli pojmać. Jednakowoż nie wiadomo, jakim sposobem nad ranem znaleziono w spichlerzu martwego mężczyznę zamiast bestii, ani kto go uśmiercił.
- Matrim za swoje zasługi dla wioski został nagrodzony przez karczmarkę upojną nocą. Już zawsze będzie miał w niej przyjaciółkę.
- Verald zdobył dozgonną wdzięczność Jąkały za udział w wydarzeniach, przez co staruszek poczuł, że mógł domknąć pewien etap w swoim życiu i żyć odtąd w spokoju.
- Verald został przedstawiony w wiosce jako brat nieżyjącego Godfryda. I chociaż była to zagrywka mająca na celu wzbudzenie zaufania u wioskowych, to szybko okazało się, że dorobił się w ten sposób syna. Okazało się bowiem, że były Zarządca miał młodszego brata, który zbrzuchacił tamtejszą kobietę i uciekł przed konsekwencjami. Chłopiec imieniem Yomas uważał więc teraz Veralda za swego ojca (przynajmniej do czasu, aż Verald nie wyprowadzi go z błędu).
Dalsze możliwości fabularne
Rhian, Nanina, Verald i Matrim mogą spróbować dociec na drodze fabularnej:
- Co stało się z Gilem oraz Znachorem i czy w ogóle jeszcze żyją?
- Kto i dlaczego zabił wilkołaka?
- Czy historia Miguela o mogile była prawdziwa i jak mieszkańcy wioski mogą zadośćuczynić przodkom za wyrządzoną krzywdę?
Cichy Wspólnik może:
- Rozgłaszać, że członkowie organizacji pomogli mieszkańcom wioski podczas obławy na nękającą ich ziemie bestię.
- Nawiązać współpracę handlową ze wsią, która żyje z uprawy batatów i kukurydzy.
Uczestniczące postacie
Naina [128], Verald [712], Rhianwen [115], Matrim [1525], Ganbaatar [1854]
Casca de Batata
Ostatnia zamieszkała wioska po drodze do Czarnego Lasu. Nazwa mieściny - Casca de Batata, z niewiadomych przyczyn, na wspólny tłumaczona bywa jako Batatówko lub Batatówek. Być może chodziło o uprawę batatów i kukurydzy, z jakiej żyli tutejsi mieszkańcy.
Wioska usytuowana jest na zboczu porośniętym drzewami. Prowadzą do niej dwa kamienne mosty. Droga do tego miejsca przebiega w sąsiedztwie nietkniętych ludzką ręką łąk i lasów. Jedyną oznaką cywilizacji po drodze są pola uprawne. Nie ma tu zagród dla zwierząt, co nie dziwi, biorąc pod uwagę historię tego miejsca - w końcu kto chciał dawać grasującej w okolicy bestii pretekst do odwiedzin?
Niestety przez fakt, że przez wioskę wije się jedynie jedna przejezdna droga, wozy lub konni muszą poruszać się po niej albo w jedną, albo w drugą stronę - nigdy równocześnie, bo tworzy się zator i w górę uderzają wyzwiska. Jako że jedynymi stróżami prawa jest tu kilku wykidajłów zatrudnionych przez zarządcę, często wieśniacy muszą w takich wypadkach brać sprawy w swoje ręce. Czasem w ruch idą widły, jeśli chce się kogoś przepędzić.
Wspomniana droga wije się po zboczu między chatami i drzewami i dzięki niej można dostać się do każdej z chatek po kolei, jednak im dalej w górę, tym częściej trzeba radzić sobie na piechotę - droga zmienia się tu w drewniane mosty wiszące nad potokiem lub zagłębieniami terenu. Gdzieniegdzie wiją się również naturalnie powstałe ścieżki w skale, pozwalające przemieszczać się szybciej, lecz wędrówka po nich przypomina górską wspinaczkę, rzadko więc się z nich korzysta i są one raczej rozrywką dla znudzonych dzieciaków.
Centralnym punktem spotkań mieszkańców wioski jest gospoda Pod Łóżkiem Cecilii, prowadzona przez karczmarkę o tymże imieniu.
Wieść powiązana z sesją: [FG] Demon z Czarnego Lasu
Wieść kontynuuje wątki z: Drugi Wielki Wiec
Autor wieści: Zastian Nixsagas [96]
MG prowadzący: Zastian Nixsagas [96]
Korekta: Q. [1]