Letni Koncert w Sali Perłowej [Brama Cechowa]
Kroniki Fallathanu
Letni Koncert w Sali Perłowej [Brama Cechowa]
14-11-2023 15:10
Wstęp
25 Axumela (czerwca) 1375
Mała Vanthia, karczma Kufel i Kości, Sala Perłowa
25 Axumela 1375 miało miejsce skromne wydarzenie, o którym zapewne mało kto słyszał. Pan Léonce Boutet zorganizował krótki występ solowy w znanej wszystkim na Małej Vanthii karczmie Euzebiusza Kufel i Kości. Sala Perłowa, choć przystrojona, nie gościła zbyt wielu osób. Léonce bowiem nie szukał sławy, a po prostu chciał wejść na chwilę w skórę artysty ludowego.
Dalsza treść
— Powiesz, jak było, czy będziesz unikać tematu? — Valentin postawił szklany talerzyk z ciasteczkami na stole, przy którym siedział jego kuzyn Léonce. — Od powrotu z koncertu milczysz jak grób. To do ciebie niepodobne, wiesz? — Usiadł naprzeciwko rozmówcy, przyglądając się, jak ten skrzętnie coś notował. — Nawet nie podałeś powodu, dla którego zorganizowałeś ten… koncert, o ile tak to można nazwać.
— Kameralne spotkanie, jeśli już. — Léonce poprawił kuzyna, nawet na niego nie patrząc.
Był zbyt skupiony na tym, co właśnie pojawiało się na kartce papieru. — Oddaj, proszę — poprosił, kiedy Valentin zabrał przedmiot.
— Jak powiesz, o co ci naprawdę chodziło z tym, jak to nazwałeś, kameralnym spotkaniem. — Starszy Boutet założył nogę na nogę i pomachał kartką, która chwilę temu była w posiadaniu młodszego.
Léonce westchnął głośno, wyprostował się i spojrzał na Vala.
— Rozumiem, że nie dasz mi świętego spokoju, póki ci nie powiem, jak było? — Mierzył kuzyna nieprzychylnym wzrokiem.
— Nie inaczej. — Val uśmiechnął się podle.
— Odbiję to sobie, żebyś wiedział... — Léonce odłożył pióro, wkładając je do specjalnego pojemniczka.
Poprawił okulary, usiadł wygodniej, zakładając przy tym nogę na nogę. Palce splótł ze sobą na wysokości brzucha.
— Jak wiesz, ten koncert chciałem zorganizować nieco wcześniej, jeszcze w ubiegłym roku…
Ale z powodu pewnych sytuacji, niezależnych ode mnie, w tym związanych z naszą drogą organizacją, koncert nie mógł się odbyć wcześniej. Został przeniesiony na 25 Axumela 1375.
Po wcześniejszym przybyciu do karczmy zaplanowałem sobie czas w taki sposób, aby móc jeszcze nieco poćwiczyć. Nie chciałem nagłaśniać występu, gdyż od dłuższego czasu zależało mi na zrozumieniu pasji ludowych bardów, nie na sławie.
W ciągu dwóch dni intensywnie ćwiczyłem zarówno stare, jak i nowe utwory, zastanawiając się, który z nich będzie najlepszy, ale koniec końców nie wybrałem żadnego z przygotowanych, gdyż padło na zapomnianą przeze mnie kompozycję sprzed lat.
Kiedy nadszedł czas występu, udałem się na dół. Sala Perłowa, jak zawsze, prezentowała się elegancko, a i pracownicy karczmy pełnili swoje obowiązki należycie. Euzebiusz* to dobry pracodawca.
A gdzie przysiadłem? Bardziej na uboczu, aby nikomu nie przeszkadzać. Chciałem poczuć, jak to jest być takim prostym grajkiem, który staje się niewidoczny, gdy tylko zaczyna występ. Dzięki temu mogłem lepiej zrozumieć Tobiasa i Aleasandrila, którzy zachwycali się brzdąkaniem w tle. Nie ukrywam, że to było ciekawe doświadczenie. Grając, nie musiałem skupiać się na tych wszystkich osobach, które mi się przyglądały. Po prostu grałem.
Miłym zaskoczeniem było pojawienie się Borisa oraz Neerice, którzy odłożyli swoje plany tylko po to, aby mnie posłuchać. Chociaż nie rozumiem, czemu to zrobili. Przecież jestem w siedzibie organizacji bardzo często, więc mogę im dać prywatny koncert. Niemniej, to było bardzo miłe z ich strony. Zyskali w moich oczach. Aczkolwiek, nie wybaczę im, że uznali moją jasną cerę za oznakę złego stanu zdrowia, który miał być wynikiem złego żywienia. Toż to absurd. Odżywiam się należycie, chociaż mogę przysiąc, że mi się nieco przytyło.
Kiedy tak grałem, w którymś momencie straciłem poczucie rzeczywistości — byłem tylko ja i klawikord. Na szczęście Boris i Neerice opowiedzieli mi ze szczegółami, co siedziało w ich głowach podczas występu. Boris mówił, że kiedy słuchał melodii, widział odważnego, kociego rycerza toczącego bój z jakimś strasznym i niebezpiecznym potworem, który planował zawłaszczyć sobie smaczną, smażoną rybę. Natomiast panienka Neerice wspomniała coś o przyjaciołach, których jakaś sytuacja rozdzieliła. O zawodzie, który spotkał jedną ze stron.
Muszę przyznać, że pierwszy raz ktoś tak otwarcie powiedział mi o własnych odczuciach. Może właśnie to jest to, czego szukałem od jakiegoś czasu, a zgubiłem?
Do karczmy zawitała również młoda kobieta [Tomoe], ale nie poznaliśmy jej imienia. Siedziała na uboczu, jakby miała ochotę pobyć w samotności, toteż Boris i Neerice nie zamierzali jej przeszkadzać.
— Cieszę się, że i Euzebiusz* był zadowolony z występu. Mam nadzieję, że umiliłem jego pracownikom dzień, chociaż na trochę, bo powiedział, iż chętnie zobaczy nas ponownie. Dlatego jestem za tym, aby zorganizować kolejny koncert, ale dopiero wtedy, gdy organizacja oficjalnie zmieni nazwę.— Léonce poprawił okulary, zza których przyglądał się wstającemu kuzynowi.
— Czyli dałeś solowy, kameralny koncert, z którego zrobiłeś wielką tajemnicę? — Valentin uniósł brew.
— To jakiś problem? — Léonce zmierzył jasnowłosego wzrokiem.
— Nie, skądże. — Val złapał za ciastko i pomachał dłonią, w której to się znalazło. — Po prostu nigdy tego nie robiłeś, stąd zdziwienie. — Wskazał na okularnika ciastkiem. — Ale z jednym muszę się zgodzić…
— Z czym to musisz się zgodzić? — Léonce przysunął sobie kartkę, która wcześniej została mu zabrana.
— Boris i Neerice mają rację, że ostatnio wyglądasz jak ktoś mieszkający pod kamieniem. — Val wgryzł się w ciastko. — Blady na twarzy, jakiś taki zaspany…
— Ekhm. — Léonce głośno odkaszlnął. — A przypadkiem to mój drogi kuzyn nie potrzebuje nauki pływania, bo chyba coś ostatnio kiepsko z kondycją u niego?
— Nie irytuj się tak. — Val pochylił się ku tamtemu. — Złość piękności szkodzi, a chyba nie chcesz, by twoja luba uciekła, gdy zobaczy pomarszczonego, starego dziada? — Posłał kuzynowi buziaka, po czym zostawił go w spokoju.
— Bezczelny gnojek. — Léonce mruknął pod nosem i spojrzał na przyniesione ciasteczka.
Uśmiechnął się, po czym sięgnął po jedno i wrócił do przerwanej pracy.
*NPC
Następstwa fabularne
- O kameralnym koncercie Léonce’a z ramienia Bramy Cechowej można było usłyszeć głównie w karczmie. Dlaczego? Ponieważ Boutet nie reklamował się specjalnie z występem.
- Z pogłosek można się dowiedzieć, że w Bramie Cechowej organizowane są jakieś większe porządki.
- Léonce próbuje nauczyć się podchodzenia do sztuki muzycznej w sposób znany lokalnym bardom.
- Euzebiusz wyraził chęci na kolejny koncert ze strony Léonce’a.
- Można zaprosić Léonce’a lub kogoś z jego rodziny, aby zaszczycił gości swoją muzyką.
Uczestnicy oraz informacje dodatkowe
Postacie graczy
- Neerice [235], Tomoe [840], Léonce [918], Boris [1848]
Prowadzenie
Nadzór Karczmarza: Shabira [586]
Autor wieści
Léonce [918]
Korekta
Trix [1986]
Przeczytaj na stronie Zobacz stronę w katalogu