Między młotem a kowadłem [M--]
Kroniki Fallathanu
Między młotem a kowadłem [M--]
25-04-2024 12:19
Opis
Data rozgrywania się wydarzeń
5 Webala (listopada) 1375 roku
Miejsce rozgrywania się wydarzeń
Zajazd „Młot i Kowadło” niedaleko Kniei Rozpadu, Ostwald
Przebieg wydarzeń
Spokojnym wieczorem 5 Webala 1375 roku w talkensburdzkim zajeździe „Młot i Kowadło”, położonym na terenach chronionych przez organizację Młotów, pojawiło się kilka osób z różnych zakątków świata. Do przebywającego tam już Legalta dołączyła Agnes, a także dwa Jaszczury, Trassh i Serrona z Młotów. Dymitri Aristow zajął miejsce nieopodal małżeństwa niziołków z dzieckiem, a wkrótce dołączył do niego Heledir, by wdać się w swobodną pogawędkę. W przybytku znaleźli się także Naina Vasquez i Arhen, którzy wybrali miejsca przy szynkwasie, oraz Ines Bolea, która przybyła w te okolice po pozostawione przy szynkwasie dokumenty.
Zapowiadał się miły wieczór, gdy gwar rozmów rozlegał się po całym przybytku, a strudzeni goście zażywali odpoczynku i cieszyli swoim towarzystwem. Karczmarze, Olga* i Paul Heffen*, wraz z synem dbali o jadło i napitek, a wszędzie roztaczała się woń oferowanych tu dobroci, oczywiście w ostwaldzkim stylu. Obecność mężczyzny siedzącego obok paleniska, charakterystycznego przez bliznę na policzku, a także obserwującej wszystkich wchodzących czarnowłosej kobiety, w żadnym wypadku nie wzbudziła podejrzeń. Z początku nie uczyniła tego również podsłuchiwana jedynie przez Heledira pogawędka, w którą wdała się z czarnowłosą Ines, gdy podeszła z prośbą o pomoc z odpaleniem skręta. Śmiechy i pogłos ożywionych dysput niósł się po czterech kątach — przy ich akompaniamencie domawiano piwa, a wokół Legalta zgromadziło się niemałe towarzystwo, gdy rozprawiano o błahostkach i przedsięwzięciach planowanych przez Młoty. Dymitri udał się po kolejne zamówienia, zaczepiając przy okazji Nainę.
Nie nadszedł żaden zwiastun, który przestrzegłby przed zburzeniem spokoju w zajeździe. Jedynie Heledir i Ines mogli zorientować się zawczasu, że coś jest nie tak, gdy czarnowłosa Olena*, siedząca tu od samego początku, usiłowała — jak się okazało — przekonać natejską bruxę ze zranioną ręką do dołączenia do niej, gdy tej nie udało się ukryć kłamstwem swojej tożsamości jako maga. Choć Arhen udał się na zewnątrz za potrzebą, i on nie wypatrzył żadnego zagrożenia, dostrzegając jedynie kolejnego, na pozór zwyczajnego mężczyznę, kierującego swe kroki ku zajazdowi. Pozostali wydali się tak pogrążeni w rozmowach, że równie dobrze mogliby zapomnieć o całym świecie. Przy szynkwasie zrobiło się tłoczno i jeszcze przez chwilę rozlegał się swobodny śmiech.
Atak nadszedł niespodziewanie, wstrząsając wszystkimi obecnymi. Drzwi otworzyły się, a nowy gość przybytku, Greg*, zrzucił płaszcz, ujawniając szkaradną i karykaturalnie wynaturzoną, zwalistą sylwetkę. Ledwie jego przekrwione oczy przemknęły po zebranych, naraz po drugiej stronie rozległ się huk — przez zbite okno wleciała istota, której nie dało się nazwać inaczej niż „Czymś”*; wprawdzie o ludzkim kształcie, jednak także wypaczona, pozbawiona oczu, nosa i ust, a także pokryta szarą mazią i fałdami obrzydliwych bąbli.
Z piętra z łoskotem stoczyło się ciało. Elf, połamany i ze skręconą głową, był już martwy, a odpowiadała za to kolejna kreatura, Macuś*, która przypominała ni mniej ni więcej jak wielką ośmiornicę o ludzkim korpusie.
Ryk karczmarza postawił wszystkich na nogi. Jedni rzucili się do ucieczki, a inni chwycili za broń, błyskawicznie reagując na zagrożenie. Podczas gdy Naina w przerażeniu usiłowała ukryć się za szynkwasem, Heledir zakradł się ku Olenie* i Ines, ta zaś próbowała jeszcze uprosić czarnowłosą, by zatrzymała to szaleństwo — bezskutecznie. Najszybciej atak przypuścili Legalt z Dymitrim; Oberst Młotów przelał krew jako pierwszy, tnąc przypominającego ośmiornicę Macusia. Kolejny cios, już w wykonaniu Aristowa, nieomal pozbawił stwora połowy „twarzy”, a wynikiem tak spektakularnego natarcia nie mogło być nic innego jak prawie że położenie go trupem. Wykrwawiająca się maszkara była jednak dopiero pierwszym przeciwnikiem. W tym samym czasie inna trójka skupiła cały swój wysiłek na tym… Czymś*, co szybko i agresywnie wystrzeliło ramiona w próbie uderzenia. Nie trafiło — Serrona za to wręcz przeciwnie, przyszpilając przeciwnika do ziemi, co umożliwiło Agnes i Trasshowi celne upuszczenie krwi, a właściwie szarej brei, którą przesiąkał paskudny stwór. W tym wypadku nie było jednak tak łatwo, okazało się bowiem, że Coś* zregenerowało się i nie padło. Walka trwała dalej.
Powtórzenie spektakularnego sukcesu Legalta i Dymitriego graniczyłoby z cudem, nic więc dziwnego, że przeciwnika nie zdołał położyć trupem na miejscu także Arhen, który stanął w szranki z dopiero co przybyłym Gregiem*. Atak przypuścił z zaskoczenia; ledwie otworzył drzwi, by zaraz poczęstować Odmienionego zimnem swojej stali. Jakby tego było mało, zdołał uniknąć zabójczego odwetu — broń Grega trafiła w drewno, dzięki czemu poleciały nie głowy, a jedynie drzazgi. Wsparcia wkrótce udzielił mu dowódca Młotów, z rykiem rzucając się na wypaczonego mężczyznę; Arhen w tym czasie zarzucił na niego swój płaszcz i w ten oto sposób, pozbawiony szans na zorientowanie się w sytuacji przeciwnik otrzymał dwa solidne ciosy. Trzasnął nie tylko miecz Arhena, lecz także kość, gdy Greg* z tryskającą z rany na głowie krwią wreszcie padł, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.
Regenerujące się Coś nieustannie przysparzało jednak problemów. Nawet jeśli otrzymywało silniejsze bądź słabsze ciosy za sprawą nieustępliwości Agnes i Serrony, wciąż trzymało się na nogach; raniło nawet Serronę jednym ze swoich ataków, nie odpuszczając nawet na moment. Wśród wrzasków i szczęku stali Naina, mimo strachu, nie pozostała jednak bezczynna, znacząco przyczyniając się do odmiany coraz to rozpaczliwszej sytuacji. Nie tylko pomyślała o apteczce na przyszłość, nie odstępując strzelającego z muszkietu Paula Heffena* za szynkwasem, lecz w akcie niemałej odwagi wyrwała się także z ukrycia, by mimo wszechobecnego chaosu pobiec po ogień z paleniska. To dzięki temu, że przekazała podpalone drewno Trasshowi, udało mu się wbić je w szkaradnego stwora. W efekcie eksplozja wstrząsnęła przybytkiem, a odłamki szkła raniły stojących najbliżej okna, gdy wnętrze odmienionego wynaturzenia okazało się nie tyle łatwopalne, co wręcz wybuchowe.
Najbardziej zdumiewające wypadki miały miejsce przy czarnowłosej Olenie*, której od początku towarzyszła Ines, a następnie także Heledir. Po nieudanej próbie perswazji z pozoru zwyczajna kobieta nie uznała Natejki za zagrożenie, całą swoją uwagę kierując na Elfa. Zrzuciwszy okrywający ją płaszcz, ujawniła, że i ona należała do Odmienionych, tak samo jak Greg*, Coś* i Macuś*, z którymi starcie w tamtej chwili dopiero się rozpoczynało — jej skóra gdzieniegdzie miała czarną barwę, a tors pokrywały kościane wypustki i to jedną z nich wyrwała z własnego ciała, by wykorzystać jako broń. Niechętna przelewowi krwi Ines rzuciła na siebie mało znaczące w efekcie zaklęcie ochronne, Heledir zaś ewidentnie nie podzielał jej podejścia: wykorzystał Natejkę jako żywą tarczę, by wyprowadzić ku Olenie* cios, którego ta jednak zwinnie uniknęła. Jej szczęście skończyło się w chwili, w której do walki dołączył Dymitri, skończywszy z Macusiem, i z niezwykłą siłą ranił ją w udo, w odwecie przyjmując trafienie zatrutą bronią z kości. Kolejne cięcie w brzuch w wykonaniu Heledira tym razem okazało się celne. Jako następna nadeszła pięść Arhena, która odebrała czarnowłosej przytomność, a wisienką na krwawym torcie stało się wyprowadzone ku szyi ostrze Dymitriego, kładące kres nie tylko walce, lecz także życiu niemalże poszatkowanej przez ciosy kobiety.
Ów koniec stał się jednocześnie początkiem wypadku równie niespotykanego co pojawienie się Odmienionych. W ferworze walki Ines rzuciła na siebie kolejne zaklęcie, które uczyniło ją mądrzejszą kosztem sił fizycznych. Nim jeszcze Olena wydała ostatni dech, bruxa zaczęła przemieniać się w dziwną formę — w jednej chwili zmarniała w oczach, a jej głowa powiększyła się, czyniąc całą postać karykaturalnym wypaczeniem człowieka — i stwierdziła przy tym, że kobieta bardziej przyda im się żywa. Na widok zniekształconej wiedźmy, kolejnej przecież i być może w tamtej chwili rzucającej na siebie podejrzenia o współpracę z napastnikami, bez wahania zareagował Heledir. Gotów ją powstrzymać, usiłował przewrócić ją, nim jeszcze dopadła martwej już Oleny; jednocześnie zmierzył się ze stającym mu na drodze Legaltem, który rozpoznał efekt zaklęcia Polimorfii, nie widząc więc w czarodziejce zagrożenia. Tym samym to nie Ines, a Elf otrzymał ogłuszający cios, który powalił go na ziemię, a bruxie umożliwił przywrócenie denatki do życia.
W międzyczasie Agnes dokonała zwiadu na piętrze, nie dostrzegła jednak już nic niepokojącego i zdała Oberstowi Młotów raport, dołączając do znajdującego się na dole towarzystwa. Naina udzieliła pomocy Dymitriemu, który walczył z trucizną po otrzymaniu ciosu kościaną bronią, a w tle jeszcze przez chwilę rozlegały się łkanie i krzyk wskrzeszonej Oleny, którą niedługo później przesłuchano, gdy przy wsparciu Agnes Arhen i Legalt podjęli się próby zastraszenia kobiety. Ines podzieliła się przy tym informacjami, które uzyskała przy pierwszej rozmowie z nią — wspomniała o Emmie i Kniei Rozpadu, która mogła być źródłem Odmienionych, dopełniając informacji ujawnionych przez samą przesłuchiwaną. Traumatyczne wydarzenia zwieńczył makabryczny i grotestkowy spektakl zbierającego się z podłogi Heledira, który na oczach wszystkich stworzył kukiełkę najemnika z martwego szczura w formalinie i zaprezentował krótki teatrzyk, po którym odgryzł mu głowę.
Ostatecznie sytuację udało się nieco opanować, a pierwszy szok po starciu z Odmienionymi zaczął się zacierać. Arhen z Legaltem zajęli się wynoszeniem trupów, Naina dalej sprawdzała się świetnie w roli wsparcia medycznego, pomagając rannemu Serronie, podczas gdy Agnes przypilnowała Oleny, którą ostatecznie powieszono kolejnego dnia. Przy wsparciu obecnych zajazd doprowadzono do porządku — przynajmniej na tyle, na ile się dało — a w końcu nadszedł czas, by znaleźć choć chwilę wytchnienia. Oberst Młotów zwieńczył wieczór, rozeznając się, kto chciałby uczestniczyć w kolejnej wyprawie, mającej na celu zbadać dziwne wypadki oraz wspomnianą Knieję Rozpadu. List opisujący wydarzenia z karczmy i decyzję o wyprawie został wysłany do Talkensburga.
* NPC
Następstwa fabularne
- Wszyscy bohaterowie obecni tego wieczoru w karczmie zostali zapamiętani przez rodzinę Heffenów i mogą cieszyć się ich wdzięcznością.
- Istnienie Odmienionych zostało ujawnione, a część z nich spotkała swój koniec tego dnia, podczas ich wyprawy mającej na celu zrekrutowanie świeżej krwi do swych szeregów.
- Obecni bohaterowie mogą kontynuować badanie tajemnicy Odmienionych w przyszłości (kontynuacja kampanii). Walczący zdobyli dość informacji, by móc zorganizować wyprawę w celu odnalezienia przywódczyni Odmienionych.
- Związek mężczyzny z blizną na policzku (Joahima ven Dergo*) z Odmienionymi nie został odkryty.
Uczestnicy oraz informacje dodatkowe
Postacie graczy
- Agnes [1575], Arhen [1648], Dymitri [1479], Heledir [889], Ines [113], Legalt [850], Naina [128], Serrona [1906], Trassh [1109]
Typ wydarzeń
Opowieść - Wątek Dodatkowy
Powiązania
- Wieść powiązana z Opowieścią „Między młotem a kowadłem”
Prowadzenie
MG prowadzący: Legalt [850]
Autor wieści
Ines [113]
Korekta
Ines [113]
Przeczytaj na stronie Zobacz stronę w katalogu