Poszukiwania

Szukaj
Morsmordre
Morsmordre
Poszukiwani - Page 3
26-03-2021 00:43

when we were young, we were the onesthe kings and queens, we ruled the world
♦️ bracia ♦️ krew mugolska ♦️ 15 - 32 lata (plus/minus) ♦️ sojusznicy Zakonu Feniksa lub postacie niezrzeszone ♦️
nawet po najdłuższym dniu przychodzi wieczór
Wychowaliśmy się na wsi, z dala od zgiełku, a przez długi czas również z dala od czarodziejskiego świata, nie wiedząc o jego istnieniu; nasz tata jest mugolem, człowiekiem prostym, ale o złotych rękach i równie złotym sercu. Mama była czarownicą, która dla męża odrzuciła magię, być może nie spodziewając się, że ta wedrze się z powrotem do jej życia, kiedy tylko jej dzieci zaczną przejawiać magiczne zdolności. Była – bo utraciliśmy ją kilka lat temu, kiedy po długiej walce odebrała nam ją bezlitosna choroba. Musieliśmy stać się silniejsi, nauczyć się radzić sobie bez niej. Nie do końca nam to wyszło, trochę rozpierzchliśmy się w różnych kierunkach – okazało się bowiem, że to ona była tym, co spajało nas w całość. Gdzie jesteśmy dzisiaj? Jedno jest pewne – nie mamy łatwo. Wojna, która na dobre już zalała Wielką Brytanię, sprawiła, że osoby o naszym statusie krwi znalazły się na celowniku. Nie mamy prawa nosić różdżek ani przebywać w miejscach, które znajdują się pod ministerialną kontrolą. Burzymy się przeciwko temu, nie tak nas wychowano; chociaż mamy różne charaktery, mimo wszystko jesteśmy dobrymi ludźmi. Nie idealnymi, popełniamy błędy jak wszyscy, ale od rodziców otrzymaliśmy działające bez zarzutu kompasy moralne, koniec końców zawsze kierujące nas na właściwą ścieżkę. Nie czynimy innym krzywdy, nie paramy się zakazanymi dziedzinami magii; jesteśmy trochę wolnymi duchami, żywiołowymi i z podniesionymi czołami mierzącymi się z codziennością.

jesteś najstarszym bratem
Urodziłeś się jako pierwszy, może rok, może kilka lat przede mną – i od samego początku stałeś się dla mnie niedoścignionym wzorem. Byłeś wyższy, silniejszy, nie jąkałeś się przy każdym zdaniu i lepiej latałeś na miotle; trochę cię za to podziwiałem, trochę ci zazdrościłem, zwłaszcza, gdy niedługo po szkole zostałeś zawodnikiem Jastrzębi z Falmouth. To ze względu na ciebie zacząłem grać w Quidditcha, i z tego samego powodu próbowałem – początkowo bezskutecznie – dostać się w szeregi kornwalijskiej drużyny. Los uśmiechnął się do mnie dokładnie w tym samym momencie, w którym tobie pokazał środkowy palec: bo gdy twoja kariera zakończyła się widowiskowo, po bójce i poważnej kontuzji w trakcie jednego z meczów, mnie wreszcie przyjęto do pierwszego składu, w którym niejako zająłem twoje miejsce. Czy miałeś mi to za złe? Czy nadal masz, mimo że niedawno i ja musiałem zrezygnować z gry?

To, kim jesteś dzisiaj, zależy wyłącznie od twojego pomysłu: być może założyłeś już rodzinę, a może wprost przeciwnie – wciąż żyjesz martwą przeszłością, nigdy nie pogodziwszy się z utraconą szansą na sportową karierę; może zdecydowałeś się wesprzeć Zakon Feniksa, a może trzymasz się od wojny z daleka, licząc na to, że do ciebie nie dotrze, nie dostrzegając, że już dawno temu to zrobiła. A jak to jest z nami? Widzę tu coś skomplikowanego, zabarwionego żalem i niewypowiedzianymi wyrzutami (możemy pomyśleć wspólnie, ubarwić jakoś naszą historię), ale jednocześnie: silnego, bo w końcu jesteśmy rodziną – komu mamy więc ufać, jeśli nie sobie?

jesteś najbliższym bratem
zarezerwowane:
 
Urodziłeś się gdzieś pomiędzy mną a naszą młodszą siostrą, Lydią, masz więc 27 lub 28 lat – i być może z tego powodu zawsze wydawałeś mi się najbliższy. W młodości byliśmy nierozłączni, wspólnie wyprawiając się na niezapomniane przygody po okolicy i zdobywając korony najwyższych drzew, czym zapewne niejednokrotnie przyprawiliśmy mamę o atak serca. Gdy jeden z nas wpadał w tarapaty, lojalnie dzieliliśmy karę na pół, nie wahając się przed wzięciem na siebie części winy; gdzie byłem ja, w końcu byłeś i ty. Kiedy jako pierwszy otrzymałem list z Hogwartu, schowałem go pod poduszkę, licząc na to, że pozwolą mi z wyjazdem do szkoły zaczekać na ciebie; mój niecny plan niestety szybko się wydał, ale gdy już wreszcie dołączyłeś do mnie w zamku, robiłem wszystko, żeby pomóc ci jak najszybciej nadgonić straty.

To, jak masz na imię, i czym się obecnie zajmujesz, zależy wyłącznie od ciebie, a naszą aktualną relację ustalimy wspólnie, ale: trzymajmy się blisko. Nawet jeśli gdzieś po drodze wydarzyło się coś, co nas poróżniło (bo dlaczego by nie; jestem otwarta na urozmaicenia), bądźmy tymi braćmi, którzy w razie potrzeby skoczą za sobą w ogień. Pozwól mi ufać ci bezgranicznie i mówić o wszystkim, bądź moim powiernikiem; obiecuję być tym samym dla ciebie. Prędzej czy później zapewne spróbuję namówić Cię do dołączenia w szeregi Zakonu Feniksa (o ile już tego nie zrobiłem), choć nie nalegam, byś brał czynny udział w wojnie. Pojaw się tylko – i już zostań.

jesteś najmłodszym bratem
zarezerwowane:
 
Urodziłeś się jako ostatni, po trójce braci i siostrze, masz więc mniej niż 25 lat (ucieszyłabym się, gdybyś był znacznie młodszy niż ta granica – tuż po Hogwarcie lub jeszcze w nim, ostatnio na forum stworzyło się sporo postaci w tym wieku, z pewnością miałbyś więc rówieśników), i dlatego instynktownie to ciebie zawsze starałem się chronić najbardziej. Być może cię to irytowało – że byłeś traktowany jak dziecko (mimo że sam nigdy w ten sposób tego nie widziałem), i że o okruchy swobody musiałeś walczyć znacznie zacieklej niż reszta rodzeństwa, z trudem wyrywając się spod ochronnego klosza, którym cię otaczaliśmy. Może miałeś mi to za złe – mimo że próbowałem ci to wynagradzać: czasami zabierając na mecze, gdy jeszcze grałem w Jastrzębiach, czasami organizując dla nas wszystkich wycieczki w miejsca, które lubiłeś. Podejrzewam, że nie raz i nie dwa kłóciliśmy się zaciekle – zwłaszcza, jeśli buntowałeś się przeciwko moim mniej lub bardziej nieporadnym próbom utrzymania cię przy życiu (nie wiesz o tym, ale obiecałem mamie, że będę to robił), i jeśli narażałeś się głupio, korzystając z praw młodości, którą ja już dawno pozostawiłem za sobą. Bez względu na to, jak obecnie wyglądają nasze relacje, mam cię stale na oku, pilnując, byś nie popełnił moich błędów – i zdając sobie sprawę, że prędzej czy później i tak przyprawisz mnie o ból głowy.

♦️ ♦️ ♦️

Wszystko to, to tylko zarysy historii, którą możesz rozwinąć według własnego pomysłu – w każdym przypadku jestem otwarta na modyfikacje, zależy mi głównie, by to tobie dobrze się pisało. Nie narzucam imion ani wizerunków (choć jeśli potrzebujesz – mam kilka propozycji), a dla inspiracji podrzucam: opis rodziny, tablicę i Williamową (ale też trochę Moore'ową) playlistę na spotify. Na forum jest jeszcze nasza siostra, Lydia, i moja córeczka, Amelia, oprócz tego mamy sporo kuzynów i ciekawych powiązań, na pewno nie będzie nudno. Osobiście ze wszystkim chętnie pomogę i oprowadzę, na forum jestem od dawna i nigdzie się nie wybieram. W razie pytań, zapraszam do kontaktu przez pw lub discorda: asia#8270


aktualne
(26.03)

[bylobrzydkobedzieladnie]

zarezerwowane:
 
jak zostać królem Moore'em
♦️ wiek, czystość krwi, płeć – wszystko dowolne
(nie chciej mnie tylko zabić) ♦️

To nie tajemnica: jąkam się. Od zawsze, a przynajmniej – odkąd pamiętam. Słowa mnie nie słuchają, zdania zatrzymują się w połowie i za nic nie chcą ruszyć dalej, a jeśli wydaje ci się, że twoje imię ma dwie sylaby, to uwierz, że jestem w stanie udowodnić, że jest ich znacznie więcej. Rozmowy ze mną wymagają cierpliwości, a gdybym miał do wyboru publiczną przemowę i walkę z Rycerzami Walpurgii, to zdecydowanie wybrałbym to drugie. Do pewnego stopnia się z tym pogodziłem, ale... no właśnie. Czasem żałuję: że nie mogę rzucać zaklęć bez obawy, że zająknięcie przy inkantacji będzie kosztowało mnie życie, albo że złożenie raportu z misji na spotkaniu Zakonu Feniksa zajęłoby mi całe popołudnie. Żeby pozbyć się kłopotliwej wady wymowy, spróbowałbym praktycznie wszystkiego... I w tym miejscu pojawiasz się ty.

A tak konkretniej: powiedzmy, że postanowiłem powalczyć z własną słabością i w ręce wpadła mi książka, zawierająca sto niezawodnych sposobów na pozbycie się jąkania. Od stawania na głowie i wydmuchiwania soku dyniowego nosem, przez smarowanie się żabim skrzekiem w świetle księżyca, aż po wykrzykiwanie sprośnych wyliczanek skacząc na jednej nodze przez ukręcony z włosów kudłonia sznur. Powiedzmy, że mimo podejrzanego pochodzenia książki, postanowiłem jej zaufać – i wypróbować po kolei wszystkie te tajemnicze remedia. Powiedzmy, że przez przypadek stałeś się tego świadkiem, i powiedzmy, że po paru wymówkach wreszcie wytłumaczyłem ci, co robię. Powiedzmy, że z jakiegoś niewyjaśnionego powodu zaproponowałeś mi swoją pomoc w pokonaniu tej długiej i wyboistej drogi – i powiedzmy, że moja desperacja urosła na tyle, że ją przyjąłem. We dwójkę w końcu ponoć idzie się raźniej (a już na pewno ciekawiej robi się głupoty).

♦️ ♦️ ♦️

To tylko zarys relacji, gotowy na wszelkie zmiany i modyfikacje, ale pomyślałam, że jest to coś, co fajnie (i zabawnie) było rozegrać i sprawdzić, w którą stronę się rozwinie – w więcej niż jednym wątku, i na przestrzeni dłuższego czasu. Nie mam wymagań, jeśli chodzi o to, kim będzie Twoja postać – może być nowa, może już istnieć na forum – musisz mieć jedynie na uwadze, że jestem mugolakiem, i że moja twarz widnieje na listach gończych. Co nie oznacza, że Twoja postać musi być członkiem Zakonu Feniksa, ani nawet otwartym zwolennikiem Harolda Longbottoma – ścieranie się odmiennych poglądów mogłoby nawet nadać tej relacji fajną dynamikę w przyszłości – jedynie wrogość w stosunku do mugoli z oczywistych względów nie przejdzie.

Z pytaniami i wątpliwościami – zapraszam na pw albo na discorda (asia#8270), jeśli masz swoje pomysły, które chciałbyś (lub chciałabyś) dorzucić do tego kociołka, to chętnie pokombinuję wspólnie.


aktualne
(26.03)




but I will hold as long as you like

just promise me we'll be alright

Przeczytaj całość